poniedziałek, 2 stycznia 2012

Wojownik Światła

Fragment z książki Paulo Coelho - Podręcznik Wojownika Światła

    " Od tej chwili - i przez kilka najbliższych stuleci - Wszechświat
        będzie wspierał wojowników światła i bojkotował tych, którzy
        myślą stereotypami. Energia Ziemi łaknie odnowy. Nowe myśli
        potrzebują przestrzeni. Ciało i dusza pragną nowych wyzwań.
        Przyszłość stała się teraźniejszością i wszystkie marzenia
        - prócz tych, które są wyrazem nietolerancji - będą mogły się
       spełnić. Rzeczy istotne przetrwają, niepotrzebne przepadną
       bez śladu. Lecz wojownik wie, że nie jest powołany do tego, by
       osądzać marzenia bliźnich i nie traci czasu, by potępiać ich
       decyzje. By wierzyć we własną drogę, wcale nie musi udowadniać,
       że droga innego człowieka jest zła."
 
Bądźmy wojownikami światła, czego
życzę sobie  i wszystkim bojownikom.

piątek, 30 grudnia 2011

Fortuna

 

Był okres, że grunt był podstawą fortun. Grunt to mieć dużo ziemi i dzieci.

Następnie była produkcja. Fabrykę mieć, dużo fabryk, produkować.
Tak powstawały fortuny.

Przyszedł kolej na kapitał. Obracać pieniędzmi. Bank mieć.
Byc ekonomistą. Kup tanio, sprzedaj drożej. Będziesz bogaty.
Jeśli uważasz, że to jest zbyt duże ryzyko, mądrze pożyczaj pieniądze.
Jest to sposób zdobywania fortuny dzisiaj.

Co będzie jutro?
Jedno jest pewne, nic się nie powtórzy. Będą nowe sposoby.
Jakie? Czego jeszcze nie było? Co może mieć wartość?
Może to będzie mądrość, uczciwość i rzetelność.
Bardzo bym chciał by tak było.

Ha, ha, ha!
A w mordę nożem i z buta. Czuję się wspaniale.
- Nie płacz, więcej nie będę ciebie bił, kocham cię.

-Co dalej?
-Nie wiem. Na trzepaku przeżyję dzień i dobrze mi z tym.                     


środa, 28 grudnia 2011

Koniec Roku 2011.



Nie płacz ... kiedy odchodzę, kochany wrócę za chwilę.
                                      Nakarmisz mnie obietnicami i będziemy szczęśliwi.

John Biapol, książka pt, Bazar, rozdz.1 - Nowy Rok     
   " Północ w sylwestrową noc. Nie było spadającej kuli- zastąpił ją potężny błysk, który jak strzała pomknął ku planecie Bazar."
"Rok A.D. 3245. Nocny widok na Manhattan z wysokiego budynku, w którym zamiast okien były szklane ściany, w dole migotały światła, w powietrzu maszyny latające... "


Czytelnikom tego bloga autor życzy:
      Biednym, szybkiego się wzbogacenia.
      Chorym, szybkiego wyzdrowienia.
      Niekochanym, miłości.
      Głodnym, klepu spożywczego.
      Spragnionym, studni głębinowej.
      Politykom, zrozumienia u wyborców.
      Policjantom, podwyżki.
      Filmowcom, ciekawych scenariuszy.
      Nauczycielom, grzecznych dzieci.
      Dzieciom, mądrych nauczycieli.
      Piłkarzom, złotego medalu na Euro.
      Bokserom, nowych pasów.
      Sobie, jak również wszystkim żyjącym, autor życzy przeżycia dzisiejszego dnia.

sobota, 24 grudnia 2011

Święty Mikołaj



-Ho! Ho..., ho...!
-Met spójrz! Św. Mikołaj idzie. Dziadek zmęczony, lata swoje ma. Praca ciężka.
Dzieci dużo. Biedy też coraz więcej. Dzieci jak są głodne nie cieszą się z najlepszych
prezentów. Dobry Mikołaj jak to widzi katering zamawia.

 - Bob co dostałeś od Świętego?
 - Nie byłem głodnym dzieckiem więc dał mi książkę.
 - O przyszłych czasach?
 - Tak.
 - O globalizacji?
 -Tak!
 - O medytacji?
 - Tak.
 - I o miłości też?
 - Oczywiście!
 - Pozwól, że przedstawię ci fragment.
- Ho! Ho..., ho...!
Jak powiedział by Święty. O miłości poproszę.
- Proszę bardzo!- Powiedział Met.
" Wówczas ich spojrzenia spotkały się po raz pierwszy..."
I...
" Bob trzymając Suzi na rękach ramieniem otworzył drzwi do sypialni. Z zamknięciem ich nie miał problemu.
Cichutko zamknęły się same."
Co było dalej? - dopytywał się Bob.
- "Suzi, jesteś królewną z moich snów - pomyślał Bob."
-Nie!
-Tak!- zapewnił Met.
" Następnie patrząc czule na Suzi, zapytał: - Zostaniesz moją żoną."
- " Magik i ryzykant jesteś, ale bardzo romantyczny - podsumowała Suzi."
"Przy stole Suzi wyglądała prześlicznie, a diament w pierścionku co jakiś czas błyskał. Mama była zachwycona, Tata czuł się nieswojo."
-"Obie zakochane pary nie usnęły zbyt szybko tej nocy, robiąc następny krok ku pełni szczęścia w miłości."

"Jola jak kropla wody bezwiednie drążyła serce i umysł Boba.
Kochał obie taką samą gorącą miłością".
- Niedobrze Bob, bardzo niedobrze! Panuj młody nad emocjami. Jesteś Człowiekiem. Będziesz miał dziecko.

"Milion plenników Boba wzięło udział w wielkim wyścigu do jaja Suzi. Stało się, jeden, zapewne namocniejszy i najszybszy, mógł krzykniąc:"Bing"."
-Litery, jak moje ubranie czerwienią się miłością. Ho, ho, ho...!



Okazja

- Chodź! Chodź tu!
Wołał Met do Boba.
- Pokażę tobie bogatych i wolnych ludzi w 2011 roku.
- Zapamiętaj! - Pouczał Met Boba.
- Bogaty w NYC wygląda tu jak biedny na Podlasiu.
- Naprawdę? Nie wierzę.
- Nie musisz wierzyć. Powinieneś nauczyć się ich rozpoznawać.
- Jesteśmy w NYC i nie zamierzamy spoufalać się z biedakami.
Doświadczenia nasze z 4 tysiąclecia nie przydadzą się.
- Popatrz Bob w prawo i mów szybko, bogaty to czy biedny.

- Bez skarpet w sandałach, rozciągnięte spodnie. Nie wyprasowana koszula.
Co tak świeci na palcu, że muszę oczy przymykać.
- To nie latarka laserowa, tylko diament.
- Każemy mu zdjąć to szkiełko.
- Nie! Nie tutaj i nie teraz.
W ten wyjątkowy świąteczny wieczór warto się z nim zaprzyjaźnić.
Przy drugim galonie Szopena sam go nam odda.
                                            " I oto mnodzy
                                              ludzie ubodzy
                                              radzi oglądać Pana
                                              pełni natchnienia
                                              upadli na kolana."


Nowy Jork
                                             
                               

piątek, 23 grudnia 2011

Witamy


Bob,Frank i Mat witają swych przyjaciół. A że są  święta powitanie jest specjalne, z N.Y.C.
To miasto nie zasypia. Hotele są bardzo drogie. Można zaoszczędzić dużo dolarów. Więc nie śpimy,
Bierzemy dwa prysznice dziennie  w myjni i zmieniany skarpetki plus majtki.
- Skąd jesteście chłopcy?
- Cud Natury - kojarzysz?
- No tak mogłem się domyśleć.
- Ze stolicy?
- Niestety, chcielibyśmy. Ten co nas wymyślił jest, z centrum Białegostoku.
- To był Ludwik Zamenhof?
- Nie. John Biapol.
- Jesteście z książki - Bazar?
Tak, tak, tak.... to my!